1. |
Rytm ospały
03:18
|
|||
Czerwona cegła, szemrane bramy
Lud się odbija od każdej ściany
Swym rytmem wolnym gra monotonia
Koniec weekendu, środek tygodnia
Blokowisk pustka, uschnięte drzewa
Na lepkiej ławce pijak zaśpiewa
Rytmem powolnym gna monotonia
Nienawiść iskrzy w oczach przechodnia
Luki w chodnikach, potencjał śmieci
Cieszą się starcy, wzdychają dzieci
Rytmem ospałym gna demokracja
Śniadanie, obiad, późna kolacja
Osiedli pustka, walc beznadziei
Tu się ukruszy, tam się odklei
Rytmem ospałym gna monotonia
Koniec weekendu, środek tygodnia
Rytmem powolnym gna monotonia
Nienawiść iskrzy w oczach przechodnia
Rytmem ospałym gna demokracja
Śniadanie, obiad, późna kolacja
|
||||
2. |
Zrozumieć człowieka
03:11
|
|||
Z wysokiego postumentu
Świat wygląda banalnie
Tysiące oczu
Wpatrzone tylko na mnie
Uwagi nikt na mnie nie zwracał
By zabić tyle osób trzeba być odważnym
Chociaż raz w życiu
Czuję że jestem kimś ważnym
Na szyi sznur konopny
A ja dyndam wesoło wbrew całemu światu
Z wysokiego postumentu
Świat wygląda banalnie
Tysiące oczu
Wpatrzone tylko na mnie
Na szyi sznur konopny
A ja dyndam wesoło wbrew całemu światu
|
||||
3. |
10 lat
03:04
|
|||
Zmarnowałaś 10 lat ze mną
Teraz przyszłość w samotności przede mną
Nie mów tylko że mnie kochasz i kochać będziesz zawsze
Nie obchodzi mnie to wcale
Nie!
Kup sobie pistolet i się zastrzel!
Bang!
Zmarnowałaś 10 lat ze mną
Teraz przyszłość w samotności przede mną
Nie chcę od ciebie żadnego współczucia
Zmarnowałaś nasze uczucia
Bez słowa wyjaśnień
Bez!
Kup sobie pistolet i się zastrzel!
Bang!
Zastrzel się!
Kochanie, zastrzel się!
Pamiętaj żeby celować prosto w łeb
Nie bój się, Kochanie
Spust nie jest zły
Nie bój się, Mała
Celuj prosto w kły!
|
||||
4. |
Skromność
03:07
|
|||
Nie będę jak inni po trupach do celu
Gnał by zyskać prestiż w tych oczach bankierów
Co dobra nad swoim nie widzą żadnego
Chcąc więcej i więcej wypchanych portfeli
Choć pewnie mnie zniszczą
Choć pewnie mnie zgnoją
Ja będę wciąż bronił
Swą wrodzoną skromność
Pewnie mnie zniszczą
Pewnie mnie zgnoją
Ja będę wciąż bronił
Swą wrodzoną skromność!
Nie będę jak inni po trupach do celu
Gnał by zyskać prestiż w tych oczach bankierów
Co dobra nad swoim nie widzą żadnego
Chcąc więcej i więcej wypchanych portfeli
Ten co sprzeda siebie ustawi się w życiu
Każdy Cię pokocha człowieku sukcesu
Bo jesteś człowiekiem sukcesu
Pewnie mnie zniszczą
Pewnie mnie zgnoją
Ja będę wciąż bronił
Swą wrodzoną skromność!
Swa wrodzoną skromność!
|
||||
5. |
Ta noc należy do nich
02:59
|
|||
Gdy nocą zapadnie zmrok
Miasto powoli ożywa
Wychodzą ze swoich fabryk
By się napić piwa
Po ciężkim dniu przy maszynie
Lub z kilofem w rękach
Starają odreagować
Znój codziennego piekła
Więc lepiej nie wchodź im w drogę
Ta noc należy tylko do nich!
Bo klasa robotnicza
Od alkoholu nie stroni
Pośród gęstego dymu
W ciasnym obskurnym barze
Wznoszą kolejny toast
Tonąc w sferze marzeń
Wyklęci przez liberalizm
Przez czerwonych wystawieni
Na krawędzi marginesu
Od zawsze zawieszeni
Więc lepiej nie wchodź im w drogę
Ta noc należy tylko do nich!
Bo klasa robotnicza
Od alkoholu nie stroni
|
||||
6. |
Pojutrze
04:54
|
|||
Na drzewach liście żółte
Spadają w rzekę rwącą
Pojutrze może schudnie
Ziemia od orki poryta
Będą...
Będą ziemniaki!
Ziemniaki będą!
Pojutrze może schudnie
Ona ma oczy czerwone
Niewiasta pełna przymiotów
Pojutrze może schudnie
A jak nie...
A jak nie to pierdolę!
A jak nie to pierdolę!
Gniecie kwiaty
Roślinność gniecie
Piękna zacna i cnotliwa
Kwiaty gniecie, chrząszcz umyka
W ostatniej chwili
W ostatniej chwili górnolotnie!
Górnolotnie w ostatniej chwili!
W ostatniej chwili...
W ostatniej chwili...
W ostatniej chwili górnolotnie!
Górnolotnie w ostatniej chwili!
Będą ziemniaki!
Ziemniaki będą!
A jak nie to pierdolę!
A jak nie to pierdolę!
Pojutrze...
|
||||
7. |
Piękni dwudziestoletni
02:24
|
|||
Lubię zapach Twojej skóry
I to jak leniwie mrużysz oczy
Zakochałem się w połysku słońca
W Twoich rzęsach w napięty poulewowy dzień
Piękni dwudziestoletni!
Piękni dwudziestoletni!
Piękni dwudziestoletni!
Lubię zapach Twojej skóry
I to jak leniwie mrużysz oczy
Zakochałem się w połysku słońca
W Twoich rzęsach w napięty poulewowy dzień
Piękni trzydziestoletni!
Piękni trzydziestoletni!
Piękni trzydziestoletni!
Piękni dwudziestoletni!
Piękni trzydziestoletni!
Piękni czterdziestoletni!
|
||||
8. |
||||
Szedłem sam
Obłok wolnym lotem
Tak nieraz płyną długie chwile
Gdy nagle oczy olśnił złotem
Rozmigotany tłum! mrówki robotnice!
Robotnice!
|
Streaming and Download help
If you like ZSRE, you may also like:
Bandcamp Daily your guide to the world of Bandcamp